davidaf - 2009-06-06 22:05:31

Brzmiała jego treść. Nie wiedząc o co chodzi, zgniótł go, i rzucił w kąt pomieszczenia. Myśląc, co by zrobić, aby zabić czas, bard, położył się na łóżku, i zaczął rozmyślać. Myślał, o tym, gdzie się znajdzie, jeżeli władca nie zgodzi się na wypuszczenie go, i dlaczego, to właśnie jemu, przydarzyła się ta cała historia. Snując podobne myśli, powoli zapadł w sen.
Barda obudziło łomotanie w drzwi, i głośne krzyki na korytarzu.
- Otwierać, bo wyważymy drzwi!
- Już, otwieram, chwi... – nie zdążył dokończyć krant, ponieważ ktoś wyważył drzwi, i do pomieszczenia wpadło trzech strażników, i kapitan, z którym rozmawiał dziś rano. Dwóch żołnierzy, zerwało go z łóżka, i stawiając na nogi, związali mu ręce.
- Nie jesteś szpiegiem co? – zaczął kapitan – A już zaczynałem ci wierzyć! Zabrać go, i do lochu z tym wyrzutkiem!
- O co chodzi! – krzyknął zdezorientowany bard.
- O co chodzi? Pod murami miasta stoi czterdziesto tysięczna armia! Nigdy więcej nie zaufam takim, jak ty! Do lochu z nim! – krzyknął. Zanim pojmany, zdołał cokolwiek powiedzieć, już prowadzono go do wyjścia. Na dworze panowała istna panika. Wszędzie biegało mnóstwo, ludzi, a co rusz zapalały się od strzał dachy domów. Parę razy, prowadzący go strażnicy, musieli, bronić się, przed tym motłochem, ponieważ, ten, w biegu tratował wszystko na swej drodze. Nim bard z eskortą, zdążyli dojść do więzienia, parę razy tuż przed nimi uderzała wielka, kamienna, bądź podpalona kula. W samym więzieniu też panował chaos. Więźniowie krzyczeli, o pomoc i uwolnienie, a strażnicy, trąbkami, i mieczami, próbowali ich uspokoić. Mimo iż większość cel tuż przy wejściu, była wolna, prowadzono barda, dalej, i dalej, aż w końcu, do wielkich schodów, których koniec skrywał się w nieprzeniknionym mroku. Jeden z eskortujących otworzył kratę.
- Ty idziesz dalej – powiedział strażnik do kranta. – Bez numerów.
Wystraszony bard, powoli ruszył w dół po schodach, nie spuszczając wzroku ze stopni. Powoli, lecz systematycznie zagłębiał się w ciemność, lecz ciągle jeszcze widział światło bijące od wejścia. Chwilę później, dało się słyszeć szczęk zamykanej kraty. Idąc dalej, więzień zauważył, że znajduje się w wielkiej jaskini, a z sufitu i z podłogi sterczały głazy. Nagle, poślizgnął się, i znalazł się na samym dnie jaskini. Poczuł, jak na jego głowę kapie jakby woda, a gdy oczy przyzwyczaiły się do ciemności, zauważył dwa jasne punkty. Po chwili zauważył także pysk, i wielkie ostre zęby.

www.githaros.pun.pl www.naruto-arena.pun.pl www.forum-do-margo.pun.pl www.bleachssx.pun.pl www.jabole.pun.pl